środa, 4 marca 2020

Biografia Johna Frusciante

Kto to jest John Frusciante? Jeżeli to pytanie do tej pory spędzało Wam sen z powiek, to być może wkrótce będziecie mogli w końcu spokojnie położyć się spać. Albowiem przybywam do Was z pomocą i odpowiedzią na pytanie, które mi także kiedyś nie dawało spokoju. Poniżej czeka na Was krótka biografia Johna Frusciante. Zapraszam!


Nazwisko Johna Frusciante przewija się na moim blogu od pierwszego posta, którego na nim zamieściłam. Jednak aby wiedzieć kim jest John Frusciante, trzeba najpierw znać zespół Red Hot Chili Peppers. A o nim mam nadzieję, że słyszał każdy z Was, bez względu na wiek w jakim jesteście. To kalifornijska grupa grająca muzykę, którą można nazwać funk rockiem. Grają od lat 80' ubiegłego wieku, a do ich największych hitów zalicza się Californication, Otherside, Can't Stop czy moja ulubiona piosenka ever - Scar Tissue. Jeżeli jakimś cudem te tytuły nic Wam nie mówią, to zanim przejdziemy dalej to wpadnijcie na YouTube nadrobić zaległości:





Krótko mówiąc John Frusciante to gitarzysta Red Hot Chili Peppers. Sęk w tym, że jego rola jako członka zespołu nie jest wcale taka oczywista. Jego życie to historia o tym, jak spełniają się nastoletnie marzenia, ile człowiek jest w stanie znieść i co może zmienić wyciągnięcie ręki po kłótni. 

Zespół Red Hot Chili Peppers został założony w 1983 roku przez wokalistę Anthony'ego Kiedisa, gitarzystę Hillela Slovaka, basistę znanego jako Flea oraz perkusistę Jacka Ironsa. Lata mijały, w międzyczasie zespół wydał trzy albumy, którymi zaistniał w świadomości szerszej grupy odbiorców. Oczywiście w tym czasie nie obyło się bez zawirowań w składzie grupy. Nie będę się jednak nad tym rozwodzić, aby nie przytłoczyć Was ilością nazwisk. Wspomnę tylko o jednym wydarzeniu, które miało ogromny wpływ na dalszą historię Red Hot Chili Peppers - 25 czerwca 1988 roku gitarzysta Hillel Slovak odszedł z tego świata wskutek przedawkowania narkotyków, co wstrząsnęło wszystkimi członkami zespołu. Do tego stopnia, że Jack Irons zdecydował się na dobre opuścić skład grupy.

Gdy Anthony Kiedis i Flea otrząsnęli się nieco po śmierci przyjaciela, rozpoczęli poszukiwania nowych członków RHCP. Cudownym zbiegiem okoliczności natrafili na  wybitnie uzdolnionego muzycznie, nastoletniego fana ich zespołu - Johna Frusciante

John Frusciante przyszedł na świat 5 marca 1970 roku w Nowym Jorku jako prapotomek włoskich imigrantów. Mając zaledwie 11 lat uczył się naśladować takich gitarzystów jak Jimi Hendrix, Jeff Beck, Jimmy Page, David Gilmour, czy Frank Zappa. W wieku 16 lat, po zdaniu matury i za przyzwoleniem rodziców, porzucił liceum. Niedługo po tym wyprowadził się do Los Angeles, aby tam rozwijać swój muzyczny talent.

John Frusciante odkrył Red Hot Chili Peppers dzięki swojemu nauczycielowi gry na gitarze. Miał wówczas około 14 lat. Rok później wybrał się na koncert RHCP i od tamtej pory stał się oddanym fanem zespołu. Frusciante był zafascynowany grą wcześniej wspomnianego Hillela Slovaka. Do tego stopnia, że wykuł na blachę wszystkie gitarowe partie z trzech dotychczasowych albumów Red Hot Chili Peppers. 

No dobra, ale jak z zagorzałego, zdolnego fana zespołu stał się jego członkiem? Otóż dzięki znajomościom. John Frusciante kolegował się z Darrenem Henleyem Peligro. Był to także kolega Flea i chwilowy perkusista RHCP. W związku z tym, kiedy Red Hoci po stracie Slovaka szukali nowego gitarzysty, Peligro połączył fakty i zorganizował przesłuchanie Johna. To była formalność. Anthony Kiedis i Flea oniemieli widząc umiejętności swojego fana oraz to jak dobrze jest zaznajomiony z ich twórczością. Zgodnie okrzyknęli Johna Frusciante nowym gitarzystą Red Hot Chili Peppers. Niedługo po tym Peligro został wyrzucony z zespołu, a jego miejsce zajął Chad Smith. I tak oto powstał historyczny papryczkowy dream team. 

Zanim John Frusciante pomyślnie przeszedł przesłuchanie, miał możliwość dołączenia do innego zespołu oraz do chórków swojego idola Franka Zappy. Zdecydował jednak zostać członkiem Red Hot Chili Peppers, bo jak przyznał marzyło mu się bycie gwiazdą rocka, zażywanie narkotyków i zdobywanie dziewcząt. Niestety później wyszło mu to bokiem, ale o tym za chwilę.


Wkrótce po tym jak John Frusciante i Chad Smith dołączyli do Anthony'ego Kiedisa i Flea, zespół spłodził album "Mother's Milk", który ukazał się pod koniec 1989 roku. Dzięki niemu kariera Papryczek zaczęła nabierać rozpędu. Zespół nakręcił trzy teledyski do piosenek z tego krążka - do "Knock Me Down", "Higher Ground" i "Taste The Pain".

Red Hot Chili Peppers od razu przykuli uwagę producenta muzycznego Ricka Rubina. Zaproponował im współpracę, czego owocem jest album "Blood Sugar Sex Magik". Zespół tworzył materiał na niego w odizolowanej od świata hollywoodzkiej willi. To właśnie ta płyta okazała się przepustką RHCP do międzynarodowej sławy. Premiera "Blood Sugar Sex Magik" odbyła się we wrześniu 1991 roku. Album natychmiast stał się bestsellerem, a Red Hot Chili Peppers momentalnie zyskali status gwiazd rocka. Rock'n'rollowe marzenie Johna Frusciante zaczęło się spełniać. Nie przewidział jednak jego skali, gdyż z czasem sława zespołu zaczęła go przytłaczać. Jak wówczas powiedział,  ich popularność wydarzyła się za wysoko, za daleko i za szybko, z nie radził sobie z tym najlepiej. Po rozpoczęciu koncertowej promującej "Blood Sugar Sex Magik", John Frusciante zaczął słyszeć w swojej głowie głosy, które zachęcały go do opuszczenia zespołu. Z pewnością było to pokłosie hedonistycznego stylu życia, z którym artysta specjalnie się nie krył. Nie żałował sobie marihuany i heroiny, od których z czasem się uzależnił. Nie pozostało to bez znaczenia dla jego kondycji psychicznej. I niestety zbliżało się nieuniknione.7 maja 1992 roku 22-letni gitarzysta poinformował swoich kolegów z zespołu, że opuszcza szeregi Red Hot Chili Peppers. Na nic zdały się prośby by tego nie robił, był wytrwały w swoim postaniowieniu.

8 marca 1994 roku ukazał się pierwszy solowy album Johna Frusciante pt. "Niandra Lades and Usually Just a T-Shirt", na który materiał nagrywał jeszcze będąc członkiem RHCP. Artysta był wtedy w okropnym stanie fizycznym. W życiu nie rozpoznalibyście w nim roześmianego faceta z powyższego zdjęcia. Jego uzależnienie od twardych narkotyków doprowadziło do tego, że omal nie umarł. Podaruję sobie szczegóły, ale to doprawdy cud, że nie przeniósł się wtedy na tamten świat. Dociągnął jakoś do 1997 roku, kiedy to wydał swój drugi solowy album pt. "Smile from the Streets You Hold". Wszystkie zarobione na nim środki zamierzał przećpać. Materiał zarejestrowany na płycie świadczył o tym, że z Fru nie jest najlepiej.

Świat jednak nie był wtedy gotowy, żeby stracić taki talent. Sam John Frusciante chyba ostatecznie uznał, że żal mu odchodzić. Pod koniec 1997 roku chłop wziął się w garść i zaczął nieco ograniczać narkotyki. Na szczęście miał przyjaciela, który wyciągnął do niego pomocną dłoń i za jego namową na początku 1998 roku wziął udział w kuracji odwykowej. Obecni tam lekarze nie mogli wyjść z podziwu, że ten człowiek jeszcze żyje. Wyleczyli go ze śmiertelnej infekcji ust, wymienili mu zęby i zrobili przeszczep skóry. Ukończywszy terapię, John Frusciante opuścił ośrodek jak nowy. Zmienił swój styl życia na bardziej świadomy. Zaczął uprawiać jogę i zwracać uwagę na to co je, a także wyrzekł się cielesnych uciech.

Podczas gdy John Frusciante walczył ze swoimi demonami, zespół Red Hot Chili Peppers w najlepsze korzystał ze swojej popularności. Znaleźli nowego gitarzystę, z którym w 1995 roku wydali album. "Czegoś" tam jednak zabrakło. Dave Navarro, bo o nim była mowa, zdecydował się opuścić skład Papryczek w 1998 roku. Tak, w tym samym, w którym Fru wygrzebał się z uzależnienia. Flea uznał, że jedynym sposobem na podtrzymaniem ciągłości historii RHCP było sprowadzenie Johna z powrotem do zespołu, a skoro ten był "czysty", to schował dumę do kieszeni, przeszedł się do niego i jasno wyłożył sprawę. Frusciante nie posiadał się z radości i jak przyznał nic nie uszczęśliwiłoby go bardziej, niż powrót do grupy.

Z Johnem na pokładzie tego "czegoś" było pod dostatkiem. Red Hot Chili Peppers natychmiast zabrali się do roboty i już w 1999 roku wydali album "Californication", który przez wielu fanów uważany jest za najlepszy w ich dorobku. Podczas trasy koncertowej promującej owo wydawnictwo, Frusciante tworzył materiał na swoją trzecią solową płytę pt. "To Record Only Water for Ten Days".


Fala kreatywności płynęła na muzyków szerokim strumieniem. W 2001 roku RHCP rozpoczęli prace nad albumem "By The Way", który ukazał się rok później. John Frusciante przyznał, że czas nagrywania tego albumu to najszczęśliwszy okres jego życia. W tym czasie spłodził kolejną solową płytę pt. Shadows Collide With People, która ujrzała światło dzienne w 2004 roku. Jego dobry nastrój odbijał się na poziomie muzyki, którą tworzył. Wówczas w wolnych chwilach szlifował style muzyczne innych gitarzystów. Moim zdaniem to właśnie wtedy stał się artystą przez wielkie "A". Z płyty "By The Way" pochodzą takie utwory jak "Can't Stop" czy "The Zephyr Song"


Po premierze swojego czwartego solowego albumu, która miała miejsce w 2004 roku, John Frusciante zadeklarował wydanie sześciu nagrań w ciągu sześciu miesięcy - "The Will to Death", "Automatic Writing", "DC EP", "Inside of Emptiness", "A Sphere in the Heart of Silence" oraz "Curtains". W tym czasie poza karierą solową i byciu gitarzystą RHCP, John współtworzył także zespół Ataxia.

W 2005 roku Red Hot Chili Peppers przystąpili do prac nad płytą "Stadium Arcadium", obfitującą w solowe gitarowe popisy Frusciante. Album ukazał się w 2006 roku. John pokazał na nim na co go naprawdę stać. Z tego krążka możecie kojarzyć takie piosenki jak "Dani California", "Snow (Hey Oh)" czy "Tell Me Baby". Jak do tej pory "Stadium Arcadium" to ostatnia płyta Red Hot Chili Peppers nagrana z Johnem Frusciante. Po zakończeniu trasy koncertowej promującej to wydawnictwo, w 2008 roku zespół oficjalnie postanowił zawiesić działalność na bliżej nieokreślony czas.

Wówczas, po dwuletniej przerwie, John Frusciante powrócił do swojej solowej twórczości. W 2009 roku wydał swój fenomenalny album "Empyrean". Niedługo poźniej John po raz drugi opuścił skład Red Hot Chili Peppers, pomimo zbliżającej się reaktywacji zespołu. Jego miejsce zajął Josh Klinghoffer. W zmienionym składzie grupa wydała dwa albumy: "I'm With You" oraz "The Getaway".



Frusciante w tym czasie zajmował się tworzeniem muzyki eksperymentalnej. Wydał  "PBX Funicular Intaligo Zone", "Enclosure" oraz "Renoise Tracks 2009-2011". Później przyjął  pseudonim Trickfinger i wydał pod nim dwa albumy. W 2011 roku John Frusciante wziął ślub z Nicole Turley, a w 2015 roku się z nią rozwiódł. Przez ten ostatni okres solowej działalności, John skupiał się głównie na tworzeniu elektroniki. Fani jego gitarowych umiejętności (w tym ja) ciągle wierzyli, że jakimś cudem Frusciante wróci do Red Hot Chili Peppers, albo przynajmniej do swojego charakterystycznego instrumentu. Wszelkie nadzieje zarówno on, jak i zespół, tłamsili w zarodku. Do czasu.

15 grudnia 2019 roku na instagramowym profilu grupy pojawił się komunikat, informujący o tym, że John Frusciante wraca do Red Hot Chili Peppers. Josh Klinghoffer został poproszony o opuszczenie składu zespołu. Fakt, że legendarny gitarzysta powrócił w szeregi RHCP wywołał euforię u fanów charakterystycznego brzmienia Papryczek.

Od tamtej pory jednak zespół oszczędnie dawkuje informacje na temat swojej bieżącej działalności. Wiadomo tylko, że Red Hot Chili Peppers planują wydać nowy album z Johnem Frusciante w składzie. Grupa ma w planach także kilka festiwalowych koncertów. Pierwszy występ po zjednoczeniu zespołu już się odbył. Pisałam o nim tutaj.

5 marca 2020 roku John Frusciante będzie obchodził swoje 50 urodziny. Być może z tej okazji zespół Red Hot Chili Peppers ogłosi jakieś nowiny. Miejmy nadzieję!

Mam nadzieję, że udało mi się przybliżyć postać Johna Frusciante tym z Was, którzy nie wiedzieli wcześniej kim on jest. Sama zafascynowałam się nim i jego talentem gdzieś w 2009 roku, kiedy to działalność RHCP była zawieszona, a on sam zbierał się do odejścia z zespołu. Pamiętam, że rozmawiałam wtedy ze swoim chłopakiem o autorytetach. Padło wtedy TO nazwisko. A ja zaczęłam się zastanawiać - kim u licha jest John Frusciante? Piosenki Red Hot Chili Peppers znałam od zawsze, ale jakoś nigdy wcześniej nie zadałam sobie trudu, aby poznać skład i historię zespołu. Zwłaszcza, że przecież do tej pory moim zespołem był tylko i wyłącznie Sum 41! Więc zaczęłam grzebać, głębiej i głębiej. I popadałam w coraz większą fascynację postacią Johna, ale też całym zespołem. I tak mi zostało do dziś. Pamiętajcie, że przez te wszystkie lata mojego poznawania RHCP na nowo, w składzie nie było Johna Frusciante. Dlatego, gdy na instagramie Papryczek pojawiła się informacja, że wraca, to popłakałam się jak dziecko. Ze szczęścia. Bo przez te wszystkie lata cały czas wierzyłam, że wróci i że będę miała okazję posłuchać mojej ukochanej "Scar Tissue" spod ręki samego mistrza.


Byłam w życiu na 3 koncertach Red Hot Chili Peppers i na żadnym nie było Fru (relacja z koncertu w Krakowie tutaj, a tutaj z koncertu na Open'er Festival). Mam nadzieję, że wkrótce to się zmieni. Mogę powiedzieć, że zawdzięczam Johnowi Frusciante to, że rozumiem muzykę. To dzięki niemu nauczyłam się wyłapywać rozmaite instrumenty w piosenkach. I przede wszystkim dzięki niemu moje marzenie o zostaniu rockowym wirtuozem zyskało na sile. Moim zdaniem wszystkie albumy Red Hot Chili Peppers nagrane z Johnem Frusciante to rockowe arcydzieła Wiem, że jego historia zainspirowała wiele osób do sięgnięcia po gitarę. Bije od niego jakaś taka pozytywna, kosmiczna energia, której nie da się opisać. Jeżeli jakimś cudem John Frusciante nie miał okazji dotąd skraść Waszego serca dajcie mu szansę. Prędzej czy później zrozumiecie o czym mówię.

Jesteście fanami Johna Frusciante? Czekacie na jego koncert z Red Hot Chili Peppers w Polsce? Dajcie znać w komentarzach i opiszcie jak wyglądały Wasze historie z Fru w tle :) Pisząc tego posta korzystałam z własnej wiedzy oraz ze źródeł internetowych. Jeżeli z czymś się nie zgadzacie, dajcie znać :)

2 komentarze:

  1. Historia Frusciante to dowód na to, że nawet fan może stać się członkiem zespołu, wystarczy chcieć... i mieć znajomości. ;) Szkoda tylko, że potem się wszystko pokomplikowało, ale fajnie, że wrócił do RHCP. Kiedyś chciałam przesłuchać jakiejś jego solowej płyty.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie odkładaj tego słuchania na później! Polecam wszystkie z okresu 2004-2009 - coś pięknego. Ostrzegam, że facet tam kradnie serca i uszy z miejsca :)

      Usuń

Zapraszam do wymiany opinii :) Dziękuję za wszystkie komentarze :)